Nazywam się Paweł Szczepanik. Posiadam 30 lat praktyki rynkowej, w trzech obszarach działalności na rynkach kapitałowych.
Obszar pierwszy to własna działalność inwestycyjna, ale nie tylko. Obejmuje on również inwestowanie na rachunkach Klientów indywidualnych z wyceną rachunku powyżej 500 tys. zł oraz współpracę z rachunkami inwestorów indywidualnych, z wyceną powyżej 10 mln zł. Pozycje na kontraktach FW20 dochodziły do kilku tysięcy sztuk.
Z powyższego wynika wiedza, jak ci inwestorzy handlują i na co patrzą. Czy stawiają stop lossy? Ile mają spółek w portfelu i jak zarządzają kapitałem?
Dalej mamy instytucje. Byłem specjalistą giełdowym. Chyba niezłym, bo dostałem nawet dyplom od Prezesa Wiesława Rozłuckiego. Pełniłem również rolę animatora rynku kontraktów terminowych i zawarłem pierwszą w historii w Polsce transakcję na FW20, udokumentowaną także dyplomem. Mamy zatem pierwszy obszar działalności.


Obszar drugi to analizy rynkowe tworzone na rzecz instytucji oraz inwestorów indywidualnych. Od ponad 20 lat co poniedziałek odbywa się analiza rynkowa „na żywo” – obecnie w ramach cotygodniowych omówień rynku online, a wcześniej w sali dogrywek jednego z czołowych biur maklerskich w Polsce. W hossie, w bessie, w trendzie bocznym. W zasadzie od zawsze. To świetna lekcja i doświadczenie także dla mnie.
Obszar trzeci to edukacja inwestorów. Kiedyś policzyłem i wyszło, że tylko podczas spotkań osobistych miałem przyjemność poznać ponad 5000 inwestorów. Nie liczę kontaktów mailowych i telefonicznych.
Dlaczego to jest tak ważne i dlaczego w ogóle uczę?
To dobre pytanie, a odpowiedź jest prosta.
Wszystko, co wiem, opiera się na doświadczeniu i wiedzy płynącej od Was. To z rozmów z Wami dowiedziałem się tak wiele – dlaczego coś wychodzi i działa, a coś innego nie działa.
Widziałem, jak handlują inni i miałem to szczęście, że mi o tym opowiadali. Wiem, że mówili prawdę, bo widziałem co robią i jak to robią. Tej wiedzy nie znajdziemy w książkach. Ta wiedza to czysta wiedza rynkowa od tych, którym się udało, a także od tych, którym się nie udało. Ci, którym się nie udało, pokazali z kolei jak nie należy postępować.
Można zadać pytanie, czy wiedza jest gwarancją sukcesu? Nie jest. Nie każdemu się uda, ale wato wiedzieć jak postępowali Ci, którym się udało.
Widziałem inwestorów, którzy z 5 tys. zł na FW20 dochodzili do 7 mln zł, a potem handlując akcjami dochodzili do 28 mln zł i wycofywali się z rynku. Widziałem inwestorów, którzy tracili takie pieniądze, że na samą myśl o tych kwotach robi mi się słabo. Widziałem inwestorów, którzy przez wiele lat kręcili się koło zera chodząc od biura do biura w poszukiwaniu jakiejś rady.
Tym doświadczeniem się dzielę. Co otrzymuje w zamian? Edukację, bo ja także się uczę równie dużo co Wy. W zamian dowiaduję się, co pracuje a co nie. I jest jeszcze coś. Przygotowanie każdego materiału dla Was to ścisła selekcja zagadnienia. Nie można zaprezentować „byle czego”. To musi być i zawsze jest przemyślane i solidne. Dzięki temu, że pisze kursy jestem w stanie zostawić esencję. To powala mi na uporządkowanie wiedzy i na jej systematyczne upraszczanie. Nie komplikowanie, a upraszczanie.
To ważne, bo w dzisiejszych czasach, gdy liczba technik inwestycyjnych jest nieograniczone, warto stosować te, które płacą. Z kolei płacą te, na które ktoś zarobił.
Nie mam monopolu na wiedzę i nie zjadłem wszystkich rozumów. Wciąż się sam uczę od Was. Jedno jest pewne. Wszystko co wiem i umiem nauczyłem się od Was i z własnej praktyki rynkowej.
Podam przykłady. Kiedy mówię o falach Elliotta to całą wiedzę o tym mam od inwestora, który na te fale handlował na FW20. Miał nawet okresy, że trafiał górki i dołki. Ktoś powie, że to niemożliwe. Możliwe, bo trafiał. Był w dobrym miejscu w dobrym czasie. Kiedy przestał być, oddał wszystko. Musiał wyjechać do Londynu i zostać trenerem tenisa przez dwa lata. Potem wrócił i wszystko odrobił. Dziś ma się dobrze.
Specjalista od DMI i wykresów kagi. Handlował pozycją 2400 kontraktów na FW20. Prosta technika, ale zarabiał dzięki konsekwencji w posługiwaniu się nią. Żadnych przygód z bankructwem nie było.
Niejaki Johnny był ekspertem od cykli. Kupował jesienią i sprzedawał na wiosnę. Niestety raz wszedł za ostro, a cykl nie zadziałał. Musiał wyjechać za granicę i sprzedawał jamniki robione z balonów pod kościołami. Zarobił na mieszkanie i miał pieniądze na powrót do handlu. Kolejne cykle zadziałały i zarobił mnóstwo pieniędzy. Takich historii są setki.
W tych wszystkich historiach jest zawsze jeden wspólny mianownik. Wszyscy, którym się udało, posługiwali się określoną techniką i nie skakali z kwiatka na kwiatek. Kluczowa jest również konsekwencja.
I to jest powód dlaczego uczę, bo sam się uczę. To, co się dzieje po drugiej stronie rynku, niewidoczne dla przeciętnego inwestora, jest fascynujące. To tak jak za kulisami w teatrze. Uczę, aby wspólnie zaglądać za te kulisy.